W niedzielny wieczór FOGO Unia Leszno pokonała Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra w stosunku 50:40. Biało-niebiescy wypracowali sobie sporą przewagę przed rewanżowym spotkaniem półfinałowym PGE Speedway Ekstraligi. Jedną z jaśniejszych postaci meczu był Grzegorz Zengota.
Po pojedynku z ROW-em Rybnik rzadko kto wskazywał popularnego Zengiego jako lidera Byków w meczu z drużyną spod znaku Myszki Miki. Grzegorz kolejny raz już udowodnił, że na kluczowe spotkania mobilizuje się ze zdwojoną siłą. Zengota do dorobku FOGO Unii dołożył 10 punktów i bonus. Tym samym, postrzeganie Grzegorza przez środowisko żużlowe zmieniło się praktycznie o 180 stopni. 29-latek nie chciał jednak przeceniać swojej roli i pochwalił cały zespół – To nie jest istotne. Na wynik zespołu pracują wszyscy chłopacy. Jechaliśmy dosyć równo i stąd to zwycięstwo. Wzajemnie sobie pomagaliśmy, co zaprocentowało. Mamy fajną atmosferę i to się zaczyna przekładać na tor. Nasza współpraca dobrze rokuje na przyszłość – powiedział skromnie Zengi.
Niedzielna postawa Grzegorza zasługuje na aprobatę, tym bardziej, że jego przygotowania do spotkania zostały storpedowane przez chorobę, z którą musiał się zmagać. – Choroba mnie rozłożyła i ostatnie dni przeleżałem w łózku. Nie ukrywam, że trochę się obawiałem dzisiejszego występu. Przez te dwa dni udało mi się na tyle wykurować, żeby dzisiaj stanąć na nogi. Obawy były zupełnie niepotrzebne, bo mecz w moim wykonaniu był dobry. – przyznał szczerze.
Zengota w tym sezonie miał spore problemy z dopasowaniem się do leszczyńskiego toru. W niedzielę kłopoty te nie były już widoczne. – Dotychczas ciężko mi się jeździło na domowym torze. Byłem przyzwyczajony, że można szukać prędkości po szerokiej. W poprzednich meczach bywało jednak zupełnie inaczej. Trochę mi to krwi napsuło i kilka punktów straciłem. Teraz byłem bardziej czujny i starałem się obierać lepszy tor jazdy niż dotychczas. – spojrzał krytycznie na swoją wcześniejszą dyspozycję.
Po meczu nie sposób nie było zadać pytania o zaliczkę na spotkanie rewanżowe. Jak 29-latek ocenia szanse swojej drużyny? – Dziesięć punktów to cenna zaliczka. Musimy jednak pozostać skoncentrowani, bo zielonogórzanie u siebie będą mocni. Pamiętajmy też, że przy podobnym wyniku, to Falubaz przejdzie dalej. Jest dziesięć punktów i cieszymy się z tego. Pojedziemy do Zielonej Góry zmotywowani, bez żadnej taryfy ulgowej, bo to co było dzisiaj już nie ma znaczenia. Zrobimy wszystko, żeby zrobić przynajmniej 41 punktów. – zakończył.