Spotkanie z MrGarden GKM Grudziądz było dla Grzegorza Zengoty pierwszym meczem w tegorocznym sezonie PGE Speedway Ekstraligi. Popularny Zengi do dorobku Byków dołożył 4 punkty i bonus w czterech startach.
28-latek nie był do końca zadowolony ze swojego rezultatu. Zdawał sobie sprawę, że wynik przy jego nazwisku mógł być wyższy. – Mój występ mnie nie satysfakcjonuje. Apetyt był oczywiście na wyższy dorobek punktowy. Co mogę powiedzieć, gdzieś ten początek sezonu mi uciekł i nie da się tego nadrobić w jednych zawodach. Owszem, jeździłem już w tym sezonie w czwórkę, poczułem już tę rywalizację na torze, choćby w eliminacjach do Indywidualnych Mistrzostw Polski w Rawiczu, ale tej jazdy w dalszym ciągu jest za mało. Pierwsze śliwki robaczywki, teraz będzie już tylko lepiej. Dzisiejsze zawody można powiedzieć były dla mnie takim debiutem, towarzyszył mi dodatkowo lekki „stresik”, nie było łatwo. – ocenił swój występ.
Mecz ten jest już jednak historią, patrzę na to wszystko z optymizmem, bo nie było totalnej klapy. Jeden wyścig można było wygrać, ale pojechałem parowo ze Smykiem i dowieźliśmy podwójne zwycięstwo. Błędów się nie ustrzegłem, oczekiwałem lepszego rezultatu, ale tak jak mówię, to jest początek sezonu dla mnie. Mamy czerwiec, na ogół odbywało się to w kwietniu (śmiech). Trzeba jak najszybciej nadrobić te dwa miesiące, które mi uciekły. – dodał po chwili.
Zengota zdawał sobie sprawę ze swoich braków. – W moim wypadku jest mało jazdy w czwórkę. W Rawiczu miałem pięć fajnych wyścigów, udało się rozprowadzać rywali, liga rządzi się jednak swoimi prawami, stawka zawodników jest silniejsza. Dzisiaj było ciężko mi się przełożyć. Trochę jazdy będę jeszcze potrzebował, w żużlu nie jest tak, że za jednym zamachem wszystko da się nadrobić. Dziś udało mi się pojechać cztery wyścigi, były lepsze i gorsze momenty. Staram się wyciągnąć wnioski, by w kolejnych meczach było lepiej. – podsumował.
Grzegorz aktualnie poszukuje jak najwięcej jazdy, by odnaleźć swoją optymalną formę. Właśnie z tego względu zdecydował się na starty w lidze angielskiej. W zeszłym tygodniu podpisał umowę z Poole Pirates. – Staram się nadrobić stracony czas, stąd decyzja o podpisaniu kontraktu z Poole Pirates. Dochodzi również liga szwedzka, gdzie ostatnio pojechałem zawody, wszystko zaczyna mieć więc ręce i nogi, idzie we właściwym kierunku. Myślę, że jazda w Anglii i Szwecji pomoże mi w dojściu do optymalnej formy. – powiedział Zengi.
Dla Zengoty był to pierwszy mecz w tegorocznym sezonie i od razu znalazł się w składzie jako prowadzący parę w zestawieniu z juniorem. – Trener w ten sposób podał mi pomocną dłoń. Trzynastka to świetny numer na takie przetarcie. Oczywiście oczekiwania w tym wypadku są spore. Każdy spodziewa się, że zawodnik występujący z juniorem będzie wygrywał wyścigi, my na szczęście mamy na tyle silnych młodzieżowców, że jeśli mi się noga powinie, to wyskakuje Smyk czy Domin. Trener ma więc taki zawór bezpieczeństwa, bo możemy doskonale się uzupełniać. Wypada tutaj podziękować Piotrowi Baronowi za zaufanie, którym mnie obdarzył. Oczywiście oczekiwał ode mnie lepszego rezultatu, ale wygraliśmy, więc mimo wszystko jest zadowolony. Ja ze swojej strony mogę obiecać, że będę starał się jechać co raz lepiej i dokładać takie punkty, jakich się ode mnie oczekuje. – zakończył.