Jednym z liderów FOGO Unii Leszno w meczu z MrGarden GKM okazał się Peter Kildemand. Postawę Duńczyka trzeba docenić tym bardziej, że popularny Pająk zmagał się z dotkliwą kontuzją. Kildemand jeździł z pęknięciem kości śródstopia w lewej nodze. Jego wynik, a więc 9 punktów i bonus, należy więc ocenić jak najbardziej pozytywnie.
Duńczyk po meczu w parku maszyn był usatysfakcjonowany swoim występem. – Jestem zadowolony ze swojej postawy. Czułem się dobrze na motocyklu. Oczywiście, mogłem zdobyć nieco więcej punktów, ale taki jest speedway. Poza nieporozumieniem w jednym z wyścigów było całkiem nieźle – skomentował.
Peter nie omieszkał docenić świetnej postawy juniorów Byków. Okazali się prawdziwymi bohaterami ekipy gospodarzy. – Wykonali kawał dobrej roboty. Każdy z nas dołożył coś od siebie do końcowego rezultatu. Cieszymy się z tego zwycięstwa. – przyznał.
Dzień wcześniej, popularny Pająk rywalizował w Grand Prix Łotwy, gdzie zastąpił kontuzjowanego Nickiego Pedersena. Powrót do elity 27-latka okazał się pechowy. W zawodach wywalczył jedynie 1 punkt, dodatkowo zanotował groźny upadek w jednym z wyścigów. – Nadal czuję ból. Tak naprawdę tylko dzięki klubowemu doktorowi i fizjoterapeucie mogłem pojechać w tym spotkaniu. Podjęli właściwe kroki, by postawić mnie na nogi – mówił z grymasem na twarzy zawodnik FOGO Unii.
Tor w Daugavpils pozostawiał wiele do życzenia. To właśnie stan nawierzchni był głównym czynnikiem, który spowodował upadek popularnego Pająka – Nie wyglądał najlepiej. Warunki były arcytrudne, przez co mieliśmy mnóstwo upadków. To trochę wstyd, że turnieje tej rangi odbywają się na takich torach – krótko skwitował Duńczyk.