FOGO Unia Leszno w meczu II rundy PGE Speedway Ekstraligi pokonała Cash Broker Stal Gorzów 48:42. Jednym z głównych aktorów tego widowiska był Jarosław Hampel. Doświadczony zawodnik do dorobku biało-niebieskich dołożył 9 punktów.
Gorzowianie stawili bardzo silny opór faworyzowanym gospodarzom. Czy taka postawa Stali zaskoczyła popularnego Małego? – Absolutnie nie. Spodziewaliśmy się ciężkiego meczu. Wczoraj rozmawiałem z Jankiem Kołodziejem, wiedzieliśmy, że gorzowianie wspaniale radzą sobie na leszczyńskim torze. Nic nas nie zaskoczyło. – stwierdził.
Znajdujemy się obecnie u progu sezonu. Czy zdaniem Jarka zawodnicy FOGO Unii osiągnęli już optymalną formę? – Na pewno mamy jeszcze nad czym pracować, są w nas rezerwy. Możemy się poprawić w kilku aspektach. Z pewnością pomogą w tym regularne starty. – skwitował wychowanek pilskiej Polonii.
Po 9. biegu na trybunach można było wyczuć spory niepokój. Gorzowianie wygrywając podwójnie tę gonitwę, wyszli na prowadzenie w meczu. Co w tym momencie działo się w parkingu Byków? – Trener Piotr Baron mobilizował nas do jeszcze większej pracy. Znam Piotra bardzo długo, ma do tego predyspozycje. Wie, co powiedzieć w danej sytuacji. Dzięki temu, nasza współpraca z trenerem układa się bardzo dobrze. – powiedział.
Hampel do Leszna powrócił po kilkuletniej przerwie. Czy leszczyński tor ma jeszcze przed nim jakieś tajemnice? – Muszę sobie jeszcze nieco „przypomnieć” ten tor. Myślę jednak, że nie potrwa to długo i już za chwilę będę znał wszystkie najlepsze ścieżki. Oczywiście, geometria toru nie zmieniła się od mojego ostatniego pobytu tutaj, mamy jednak inną nawierzchnię. Wtedy była bardziej przyczepna. Ja w dniu dzisiejszym nie trafiłem do końca z przełożeniami. W połowie meczu zmieniłem nawet motocykl, bo nie czułem się wystarczająco szybki. – przyznał dzisiejszy jubilat.
Nowy nabytek FOGO Unii żałował przebiegu ostatniej gonitwy dnia, kiedy musiał uznać wyższość rywali i przyjechał na linię mety jako ostatni – Muszę spojrzeć, gdzie popełniłem błąd. Stawka tego wyścigu była bardzo mocna. Bartosz Zmarzlik do spółki z Krzysztofem Kasprzakiem fruwali dzisiaj po leszczyńskim torze. Na pewno przeanalizuję tę sytuację, spróbuję dojść do tego, co zostało zrobione źle, żeby następnym razem tak ważnego wyścigu nie przegrać. – oznajmił, po czym dodał po chwili – Pole startowe na pewno miało jakiś wpływ na to, że przyjechałem ostatni. Nie było ono korzystne. Dogadałem się jednak z Emilem, że to ja pojadę z trzeciego pola. Myślałem, że sobie poradzę. Stało się jednak inaczej. Przy tak silnej stawce nawet niewielki błąd powoduje utratę punktów.
W III rundzie PGE Speedway Ekstraligi leszczynianie udadzą się do Grudziądza. Podrażniony brakiem zwycięstw w dwóch pierwszych kolejkach GKM z pewnością tanio skóry nie sprzeda. Jak na to spotkanie zapatruje się Jarek? – Nie ma w tym roku łatwych przeciwników. Czeka nas kolejne trudne spotkaniem. Moim zdaniem GKM przed sezonem bardzo się wzmocnił. Dodatkowo Grudziądz potrafi wykorzystać atut własnego toru. Trzeba się odpowiednio przygotować. Pojedziemy tam po duże 2 punkty! – zakończył.